
Nie udało się powtórzyć rekordu z 1999 roku, kiedy to Ostróda zebrała 71 143,06 zł. Za to zagraliśmy lepiej niż rok temu. Wolontariusze bezkolizyjnie przemierzali ulice miasta. Do puszek wpadały monety, banknoty, pewna kobieta zdjęła z serdecznego palca obrączkę i wrzuciła do puszki.
Poza jednym incydentem, który i tak dobrze się zakończył, dobrze się działo. Jednej z wolontariuszek żartownisie wyrwali puszkę, by pograć nią w "głupiego Jasia". Na szczęście zauważył to przechodzień i przyprowadził towarzystwo do porządku.
W rytm muzyki licytowaliśmy kolejne gadżety. Zabawkowy ciągnik poszedł (uwaga!) za 200 zł. Puszka z licytacji wypełniła się po brzegi. Głębokie ukłony dla tych, którzy płacili za zlicytowany drobiazg więcej niż mieli do zapłacenia. Tanio też nie dały się sprzedać specjalne koszulki. Koszulka z autografami sióstr Dydek została sprzedana za 212, 50 zł. Koszulka z autografem wspaniałego polskiego kolarza Czesława Langa poleciała w Polskę za 242,50 zł, a koszulka Tomasza Krzeszewskiego za 90 zł.
W najbliższych dniach pojawią się na aukcjach internetowych przedmioty, które otrzymaliśmy w dniu finału a nie zdążyliśmy ich wystawić na licytację w trakcie koncertu. Uchylimy rąbka tajemnicy i powiemy, że będą to miedzy innymi gadżety przekazane przez znanych polityków.